Jak zwykle, indyjska konwencja niedomówień plus lubowanie się w pięknych romantycznych scenach mogą znużyć - kogoś, kto nie rozumie, że film porusza palący społeczny problem. Wspomina o nim tylko raz, jedna osoba, pod koniec filmu, a jest to lekarz - takie podsumowanie całości. Chodzi o setki, tysiące młodych kobiet okaleczanych lub zabijanych przez rodzinę męża z powodu pieniędzy (niewypłacenie posagu, niewywiązywanie się z obietnicy darowizn) lub innych. Film jest bajką, mówiącą o tym JAK POWINNO BYĆ - zakochani młodzi, szlachetny mąż, dobrzy teściowie którzy nie chcą żadnego posagu tylko pragną szczęścia młodych, oraz nie skąpy przybrany ojciec panny młodej która jest sierotą (dysonansem jest jedynie zła macocha). Wszystko na odwrót niż w rzeczywistości... na tym polega piękno i wartość tego filmu. Rzeczywistość życiowa kobiet w Indiach jest często koszmarem.