Po obejrzeniu tego filmu mam nieco mieszane uczucia. Na plus na pewno można zaliczyć świetne układy taneczne, przy których You can dance sie chowa :P No i jak zawsze świetny Shahid Kapoor. Niestety filmowi brakuje tempa, powinien rwać z kopyta, tymczasem po prostu płynie jak spokojna rzeczka. Długo na ten film czekałam i miałam spore oczekiwania, może dlatego trochę mnie rozczarował. Mimo to warto zobaczyć, choćby po to, żeby samemu ocenić :)
Dla mnie bomba świetne piosenki i te ruchy Shahida mniam tyllko ta jego partnerka filmowa jakoś mnie nudziła strasznie
Film jest boski. Układy taneczne świetna. Muzyka taka, że aż samemu chce się tańczyć.
Shahid jest przesłodki. Zakochana jestem w nim po uszy. :p
Zmieniłabym tylko dziewczynę, ale to już inna bajka. :)
Wiem, że dawno to pisałaś i mogłaś zmienić zdanie, ale ja widziałam ten film dopiero dzisiaj i niestety też się trochę rozczarowałam. Właściwie mam takie same odczucia co ty. Układy i Shahid Kapoor - genialne, ale w filmie czegoś brakuje, czegoś co niestety mnie trochę zawiodło...
Zgadzam się z wami. Z tym, że ja osobiście liczyłam na trochę więcej tanecznych akcji między Sameerem i Tiną. W końcu pokazali dziewczynę, która umie tańczyć, a do tego jest choreografem. Koniec końców, Sameera zrobili tancerzem i choreografem (choćby występ dzieci), choć miał być aktorem, (no ale dobra, to Bollywood, tam każdy musi tańczyć ;) ) a z Tiny zrobili jakąś taką niekumatą szarą myszkę, która skuterem po pustej ulicy jedzie 20/ha (choć to akurat było słodkie :D)...i ostatecznie, 2 godziny minęły, film się skończył, a ja dalej mam niedosyt.
Ps. Gdzie ten facet był gdy kręcili 3 ostatnie step up'y, streetdance 2 i parę innych "tanecznych" filmów? Rusza się za*ście i bije na głowę zachodnie "gwiazdy" wcześniej wspomnianych produkcji :)